*wyszli przez wybite okno na schody*

*oparł się o barierkę i usiadł*

*usiadł na schodach*

*usiadł na poręczy*
no... ale przyznacie że bywaliśmy w gorszych miejscach.

zdecydowanie, Take.

Tsucchi-kun... co tym razem zrobiłeś?
*spojrzał na Hikaru*

handel, piractwo, mocne uszkodzenie ciała, co nazwali próbą morderstwa.
standard u mnie *rozłożył wachlarz*

tak, u ciebie to standard.
z twoją smykałką to nadawałbyś się do pralni.

myślisz? *spojrzał na Hayato*

jasne, ty byś zdobył dla nas wszystko.

ha... racja. *przytaknął*

może nawet. jak coś będzie potrzebne to wam załatwię *zaśmiał się*

"did you ever listen what I tell you? ... We'll be waiting..." *zaczął cicho podśpiewywać*

*spojrzał na take* głośniej

iie... już skończyłem, nya~

o kaza, ja z wami nie wyrobię.
gorzej jak dzieci.

ja idę, jestem zmęczony.
sayo *i poszedł sobie*

sayo~!*zawołał za Tsucchim*

bye-bye *mruknął i przeszedł do stopniu do ściany o którą sie oparł*

*skinął głową jakby też mówił 'żegnaj', a potem spojrzał na Take*
co ci?

mi? nie nic.
tak tylko myślę.

zaczynam się ciebie bać *zazartował*

*kopnął go lekko w plecy*
Ryu!

no, dobra, dobra, spoko *zaśmiał się*

Baka... *zaśmiał się*
chodźcie do środka, zimno się robi.

hai... *no i poszli do budynku przez okno*