*ścianą oddzielonu od sali był 'hol'. duża przestrzeń a'la patio. take zabrał z sali gitarę. usiadł na stole który tam był i zaczął grać*

Hey
*powiedziała wchodząc do pomiszczenia. Przyszła za muzyką*

*coś pomylil i tak zaskrzecząło mu w tej gitarze. spojrząl na maki*
maki-chan....

Witaj
*spojrzała na ściany*
W tym radoosnym miejscu...

nie jest tak źle. strażnicy nie rpzekraczaja murów.
*powiedział grajac utakatę na gitarze elektrycznej*

Ale poprawczak
*spojrzała na ściany*
No cóż...

*grał ciszej*
poprawczak to prawie drugi dom....

Czemu tak myślisz?
*spytała, siadając obok niego*
Dużo się zmieniło, odkąd odeszłam, co?

ta... trochę... *patrzył na gryf udajac ze musi obserwowac swoje palce przy okordach*

Na przykład
*spytała*
Kiedyśbyłeś bardziej rozmowny.

ha... *przytaknął*
jakoś tak jendka wyszło.

Co wyszło?
*spytała*
Jej, nie widziałam cię 3 lata. Powiedz coś.

to już 3 lata...
mi się wydawało, ze to wieczność... *powiedział i uciszył gitarę*
zmieniłaś się *spojrzal na nią*

Urosłam. Pobilam paru ludzi. Miałam swoją bandę...
*zaśmiała się*
Czemu myślałeś, że to wieczność?

*położyl gitare na stole i zeskoczyl z niego patrza cbacznie na maki. ton jego głosu stał sie nagle taki inny.*
przez lata jak sie znaliśmy dawalem ci znaki tego że zanczysz dla mnie dużo.
a jak odchodziłaś powiedziałaś tylko 'sayo~' i znikęłaś na 3 lata.

Nie wiedziałam, że to będą trzy lata
*zdziwiła się*
Poza tym, kochany, tak musiało być.

dlaczego? *spytał*

Bo ja byłam za młoda, ty byłeś
*wzruszyła ramionami*
Wylądowalibyśmy razem w jeszcze większym bagnie.
*powiedziała*
A Selen i Ryu wreszcie skończyli wieczne podchody?

bagno... bagno... *mruknął i wziął gitarę. oparł sieo ścianę ząłożył pasek od gitary przez szyję i coś tam cicho grał.*
a wiecznie zakochanie nei skończyli z tego co weim.

Rozumiem
*kiwnela glowa*
Jestes zly.

powiedzmy.
ty tez byś na moim miejscu była, wierz mi.
*powiedział goscno grajac akord c*

A czemuż to?
*spytała, mrużąc oczy*

czemu jestem zły?
bo sie zachowujesz jakbyśmy po prostu długo się nie widzieli i tyle.
a ja mam uczucia o których ty dobrze wiesz i ... eh...
przesadzam, prawda? *uciszył gitare i usiał pod ścianą*

Uczucia.
*oparła się o ścianę*
Wcale o nich dobrze nie wiem. Moze nie przesadzasz.

*spojrzal na nią*
co przez to rozumiesz?

To, że ty cały czas uważasz, że ja dobrze wiem co ty czujesz
*powieziałą*
A tak nie jest

kocham cię Maki i zawsze kochałem.
teraz już wiesz co czuję? *spytał*

*zakręciło jej się w głowie*
Kochasz? I pzez te trzy lata tak czekałeś?
*probowala to sobie jakoś ułożyć*

czekałem, cierpiałem, potem znów czekałem, miałem gorsze dni i znów czekałem.
*powiedział grając cicho secret garden*

To
*szukała określenia*
Miłe.

pewnei tak... *wstał*
wybacz ale jestem już zmęczony...
dobranoc *wyszedł*

*też poszla*